Fałszywe uwielbienie

Święta wielkanocne za nami. Jakkolwiek każde nabożeństwo, każda Wieczerza Pańska obchodzona w naszym Zborze co niedzielę jest wspomnieniem śmierci Jezusa, jednak czas owych świąt przynosi w szczególny sposób nastrój i  atmosferę najważniejszych wydarzeń w życiu Jezusa. Niedziela Palmowa otwiera Wielki Tydzień. Czytając Ewangelie możemy śledzić niemalże każdy kolejny dzień tego szczególnego tygodnia. Wielki Czwartek  jest wspomnieniem uczty paschalnej w czasie której Pan  Jezus ustanowił Wieczerzę Pańską. Wielki Piątek – proces Jezusa , biczowanie i w końcu ukrzyżowanie  na wzgórzu  Golgoty. Wszelka nadzieja ucznów Pańskich  umiera i zostaje pogrzebana wraz z ich Mistrzem. Ale oto niedzielny poranek! Śmierć i piekło  zostaje zwyciężone! Jezus zmartwychwstał! Alleluja!

Czy w tych radosnych dniach świątecznych może mieć miejsce fałszywe uwielbienie?

Czytając treść świątecznych życzeń naprawdę można czuć się zażenowanym. „ Wesołego Alleluja!”, „Mokrego dyngusu”, „Smacznego jajeczka”, „dużego zajączka”. Święta według życzeń mają być  spokojne, w rodzinnym gronie, w dobrym odpoczynku przy obfitym stole  z „ poświęconą” szyneczką lub kiełbaską, barankiem z cukru, pisanką, koniecznie przyozdobioną baziami i bukszpanem etc.

No, nie tak, ktoś zaprotestuje! Przecież idziemy do kościoła. Uczestniczymy nawet – przynajmniej niektórzy  – w jutrzni. Czyżby Bóg oczekiwał czegoś więcej?

Kiedyś do faryzeuszy Jezus skierował słowa napisane przez proroka Izajasza: „Lud ten czci mię wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi…” ( Mk. 7, 6-7)

Fałszywe uwielbienie to cześć oddana jedynie wargami ( ustami). Takie uwielbienie nie płynie z serca i z duszy człowieka. Jest mechanicznym recytowaniem formułek modlitewnych, które są wyuczoną  „świętą” mową nie płynącą z potrzeby wyrażenia  prawdziwego uczucia do Boga.

W prawdziwym uwielbieniu nie chodzi bowiem tylko i wyłącznie o choćby najpiękniejsze i najwznioślejsze słowa modlitwy lecz postawę serca. Roman Brandstaetter napisał, iż przy „tryumfalnym” wjeździe  Jezusa do Jerozolimy palmy rzucane pod  Jego nogi  były wykonane z papieroplastyki! Bo cóż znaczyły wzniosłe , piękne i zarazem biblijne słowa oraz  okrzyki na cześć Jezusa w czasie Niedzieli Palmowej w ustach wielkiego tłumu, kiedy te same usta kilka dni potem krzyczały: Ukrzyżuj GO! Wypuść nam Barabasza! Nie chcemy, aby Ten panował nad nami!

Fałszywe uwielbienie  bierze początek w głoszonych naukach, które są jedynie nakazami ludzkimi.  Owe nakazy ludzkie to nic innego jak tradycja, utarte zwyczaje, przesądy.  To prawa ustanawiane nie przez Boga lecz człowieka. Czasem bywają one ważniejsze niż pokorne obcowanie z Bogiem, czy posłuszeństwo Jego słowu!

Uwielbienie dla Boga nie zamyka się w kościele. Całe życie człowieka, jego praca, codzienne zajęcia,  bliska relacja i społeczność z Bogiem, winna być nasączona czcią i uwielbieniem Wszechmogącego.

W środowiskach ewangelicznych utarło się przekonanie ( nie wiem skąd),  że tzw.  uwielbienie to śpiewanie pieśni  w akompaniamencie  głośnej muzyki,  przeplatane komentarzem, wzdychaniem, przyjmowaniem postawy „zatopienia się w Bogu” osoby prowadzącej „uwielbienie”. Czasem takie uwielbienie wydaje sie być bardzo „ duchowe”, lecz zazwyczaj wypływa ono  z duszewnej pychy i chęci pokazania się ludziom.  Jeden z moich kolegów pastorów w czasie takiego uwielbienia  patrząc na zespół z frontu kaplicy sarkastycznie skonstatował : „popatrz jak mikrofon uduchowia”. I miał wiele racji. Bóg przez proroka Amosa jasno wyraził jak ma być oddawana Mu cześć. Prorok pisze:  „Usuń ode mnie wrzask twoich pieśni! I nie chcę słyszeć brzęku twoich harf.  Niech raczej prawo tryska jak woda, a sprawiedliwość jak potok nie wysychający!”  [ Am. 5, 23-24]

Nie myślę, że Bogu nie podobają się pieśni, czy głośna muzyka. Jestem jednak przekonany, że jej mechaniczne (nawet perfekcyjne) wykonywanie są niewystarczające. Pieśni, modlitwy płynące z serca to sposób wyrażania naszego głębokiego uczucia, czci i szacunku do Boga. On nie toleruje i nie przyjmuje fałszywego uwielbienia. To „daremna cześć”, stracony czas bez pożytku dla chwały Bożej i budowania się wewnętrznego człowieka.

Strzeżmy się zatem fałszywego uwielbienia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *